24 paź 2015

Freediving – pierwsze „poważne” nurkowanie

Odkąd zacząłem na swoim kanale YouTube nagrywać swoje poczynania we freedivingu jakoś nie miałem wcześniej okazji zanurkować na poważnie w wodach otwartych. Dopiero po 1,5 roku ten cel udało się zrealizować, może i nawet dobrze bo byłem chociaż lepiej przygotowany.




W lipcu 2015 zacząłem szukać akwenu który jest w miarę blisko mojego miejsca zamieszkania, jest mało ludzi oraz w miarę przejrzysta woda. Wybrałem jezioro Miejskie w Kamińsku k/ Murowanej Gośliny.
Następnego dnia rower z całym sprzętem się tam udałem, byłem sam. Trochę to głupie że sam nurkowałem ale trzymam się jednej zasady „Jeśli mogę wstrzymać oddech na 2min spokojnie to pod wodą samemu będę góra 1min”. Takiej zasady się trzymam będąc samemu.



W brzegu wyglądało że widoczność pod wodą będzie wynosić około 2m. Byłem wtedy zadowolony bo tyle by mi odpowiadało. Mimo że zdjęcie przedstawia „plażę” to poszedłem na inną, znacznie mniejszą, gdzie po prostu nikt nie będzie mi przeszkadzał. Rozpakowałem sprzęt, zacząłem się przebierać, sprawdziłem ręką wstępną temperaturę wody, była naprawdę ciepła jak na jezioro (na oko miała 25-26*C). Sprawdziłem czy wszystko założyłem: maska, fajka, płetwy, balast i pianka; na koniec sprawdziłem kamerę. Wszystko było w porządku.


Wszedłem do wody, serce zaczęło mi walić jak oszalałe, adrenalina podskoczyła, przecież to już nie było to samo co na basenie. Po około 3-4min uspokoiłem oddech i akcję serca. Wykonałem pierwsze zanurzenie przy brzegu, było dobrze, trwało ono około 30sek. Zdziwiony i zawiedziony byłem, woda miała około 1m przejrzystości. Mimo to kontynuowałem, kolejne zanurzenie, teraz było dłuższe około 1min i głębsze, od około 5-6m pojawiała się termoklina (nagłe zmniejszenie temperatury) która uniemożliwiała mi dalsze zanurzenie w obecnym sprzęcie. Dno okazało się bardzo muliste, resztki liści i kory pływały pod wodą więc nie dziwię się że wizura (przejrzystość) tak niska.

Cały mój czas poświęcony w wodzie i pod wodą trwał około 15min (jak wychodziłem myślałem że byłem dłużej). Uznałem że na początek wystarczy, tym bardziej że byłem sam.
Potwierdziły się pewne moje obawy związane ze sprzętem jakiego używam.
Tak więc: trzeba kupić piankę na całe ciało i w związku z tym więcej balastu; kaptur, rękawice i skarpety neoprenowe; płetwy przeznaczone do freedivingu; oraz jakiś ponton na którym bym mógł odpocząć będąc na powierzchni gdzieś na środku akwenu w większej odległości od brzegu.



Wpis archiwalny, przeniesiony ze starego bloga!

1 komentarz:

  1. Z tą adrenaliną to miałem tak samo, nie potrafiłem za długo być pod wodą bo za bardzo mi serce waliło : )

    OdpowiedzUsuń